Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/265

Ta strona została przepisana.

Jeżeli w Paryżu nie przychodziłem często do państwa, no, to pan wiesz, że w Paryżu...
— Oczywiście... domyślam się. Ale tu przynajmniej należy być weselszym. Przygotuję panu dwie albo trzy zabawy, które udadzą się doskonale.
Znowu zaanonsowano gości: panią Barre i profesora Cloche. Profesor wszedł w towarzystwie córki, młodej wdowy, rudej i śmiałej. Wkrótce po nich przyszedł profesor Mac-Roussel w towarzystwie żony, osoby już dojrzałej, chudej, z przepaskami na skroniach.
Profesor Rémusot wyjechał niedawno, nabywszy pierwej szalet na warunkach, jak mówiono, bardzo dogodnych.
Dwaj inni lekarze pragnęli także coś o tych warunkach wiedzieć, ale Andermatt odrzekł im niewyraźnie:
— Weszliśmy w pewien układ, bardzo korzystny dla stron obu. Jeżeli panowie zapragną go naśladować, nic łatwiejszego, jak porozumieć się... obaczymy potem. Kiedy panowie zdecydują się, proszę mnie uprzedzić, a wtedy pomówimy.
Z kolei zjawił się doktor Latonne, potem doktor Honorat — bez żony, z którą w towarzystwie się nie pokazywał.
Wrzawa, mieszanina rozmaitych głosów, napełniały salon. Gontran nie opuszczał wcale Ludwiki Oriol, mówił z nią i od czasu do czasu