Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/269

Ta strona została przepisana.

nazwiska drukują ciągle gazety, jako należące do wielkiego świata, chociaż ludzie ci w tym świecie nie żyją; uczęszczał z nimi do kobiet półświata, lekkich obyczajami i sercem.
Było ich z dziesiątek, należących do jednej grupy, których można było co wieczór odszukać w café lub na bulwarze, między północą a trzecią godziną rano. Zawsze elegancko ubrani, w białych kamizelkach, nosili guziki od koszul po dwadzieścia luidorów, zmieniali je co miesiąc i kupowali w najlepszych magazynach, zajęci jedynie zabawą, bałamuceniem kobiet, pragnieniem, aby o nich mówiono i wyszukiwaniem pieniędzy na wszystko, czego zapragnęli.
Ponieważ nie wiedzieli o niczem więcej, jak o najświeższych skandalach, o echach z alków i stajen, o pojedynkach i grach w karty, cały horyzont ich myśli zamykał się w tym obrębie.
Otaczały ich ze wszystkich stron lekkie kobiety, ustępowali je sobie wzajemnie, pożyczali i rozmawiali między niemi o ich zaletach, jak o zaletach koni wyścigowych. Bywali także w świecie głośnym i udekorowanym, gdzie wiele mówią i gdzie kobiety, wszystkie prawie, utrzymują pewne stosunki pod okiem zamkniętem, odwróconem lub mało przewidującem obojętnych mężów; mówili o tych kobietach, jak o innych,