Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/272

Ta strona została przepisana.

w jego kieszeni, że nawet dla zwykłej swojej partyi w kasynie musiał od Pawła Bretigny pożyczyć dwadzieścia pięć luidorów — na wieczne nieoddanie. Zresztą trzeba byłoby szukać na nowo przyszłej żony, znaleść ją, nadskakiwać. Wypadałoby może walczyć z nieprzychylną rodziną, a tu na miejscu w ciągu kilku dni grzeczności i starań, mógłby zdobyć starszą Oriol tak samo, jak zdobył młodszą. W ten sposób szwagier jego stałby się jego bankierem, odpowiedzialnym za wszystko, ale którego kasa będzie dla niego otwartą.
Zwrócił się więc do Ludwiki Oriol i korzystając bezwiednie z obudzonej w sercu dziew czyny, skrytej zazdrości, rozbudził w niej drzemiącą kokieteryę i nieokreśloną chęć odebrania siostrze tego pięknego zakochanego, którego nazywano: panem hrabią.
Ona wcale się tego nie spodziewając, została zaskoczoną nagle. Widząc go grzecznym i nadskakującym, odgadywała z jego zachowania się, spojrzeń, postaci całej, że w Karolinie nie był wcale zakochany i już tem samem zadowolniwszy się, czuła się szczęśliwą, wesołą, zwycięską prawie, wróciwszy do domu.
We czwartek wahano się długo z wyjazdem do le Puy de la Nugère. Niebo było zachmurzone, powietrze ciężkie — obawiano się deszczu.