Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/298

Ta strona została przepisana.

podle! Ale mimo wszystko, boli mnie to, bardzo boli, gdyż ciężko pogodzić się z taką rzeczą. A jeszcze bardziej żal mi siostry, która mnie także nie kocha, która była jeszcze gorszą od niego. Czuję, że ona mnie już wcale nie kocha, że mnie nawet nienawidzi! A ja miałam ją tylko jedną, nikogo więcej, i przecież w niczem przeciw niej nie zawiniłam!
Paweł widział tylko jej ucho i jej młodą delikatną szyję, wystającą z kołnierza sukni i uczuł się wzruszonym i ujętym jej niedolą, i to uczucie współczucia i oddania się ogarnęło go całkowicie, jak zwykle w razach, gdy go ujarzmiała miłość dla kobiety. Jego łatwo wzruszająca się natura była szczerze przejętą tym naiwnym wybuchem smutku dziewczęcego. Wyciągnął do niej rękę jakimś bezwiednym ruchem, jak to się czyni, aby uspokoić dzieci, i ogarnął nią jej postać z tyłu.
Odczuł przyspieszone bicie jej serca, jak się czuje serce złapanego ptaszka.
Po chwili otarła szybko łzy i odezwała się:
— Nie powinnam była mówić tego panu, jestem szaloną, wracajmy co prędzej do pani Honorat. Ale przedewszystkiem, proszę, zapomnij pan o wszystkiem, czy może mi pan to przy rzec?
— Przyrzekam pani.
Wyciągnęła doń rękę: