Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/341

Ta strona została przepisana.

stwa, wszelakich narodowości i mieszanina ras, jakiej nigdzie nie spotkać, i wszelakie warcholstwo. Kobiety popełniają tam z całą lekkomyślnością i wyzywającem zuchwalstwem wszelakie wybryki. W Paryżu jest się umocnionym i za bezpieczonym, w kąpielach jest się słabym. Mężczyźni znajdują tam pieniądze, jak Andermatt, śmierć, jak Aubry-Pasteur, inni znowu zaręczają się, jak ja i Paweł. Wiedziałaś przecież o zaręczynach Pawła, nieprawdaż?
Odpowiedziała, jak przez sen:
— Tak, Wilhelm wspomniał mi o tem.
Gontran ciągnął dalej:
— On ma słuszność, zupełną słuszność. To jest chłopska dziewka... Tak, ale to jest zawsze coś więcej, jak córka awanturnika albo pospolita dziewczyna.
Krystyna słuchała, a każde słowo wpadało jej przez ucho do serca i sprawiało bół nieopisany. Zamknęła oczy i odezwała się:
— Jestem bardzo znużoną, chciałabym cokolwiek odpocząć.
Pocałowali ją i poszli. Próbowała usnąć, ale dręczące myśli nie dopuszczały snu. Myśl, że on jej już nie kochał, była dla niej tak nieznośną, że gdyby nie obecność pielęgniarki, drzemiącej w fotelu, byłaby się z okna rzuciła na schody tarasu.
Przejście to złamało ją zupełnie. Odwróciła