Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/354

Ta strona została przepisana.

— Zresztą Arletta, to naprawdę ładnie brzmi. Zrób, jak chcesz, moje dziecko.
Skoro tylko wyszedł, zawołała mamkę i rozkazała jej, aby odtąd kołyskę stawiano przy jej łóżku. Gdy małe zgrabne łóżeczko w kształcie łódki, kołyszące się miarowo w tę i ową stronę, z białemi firankami, przysunięto do jej wielkiego łóżka, wyciągnęła Krystyna rękę do śpiącego dziecka i wyrzekła cicho:
— Śpij, moja maleńka, nigdy nie znajdziesz nikogo, ktoby cię tak bardzo kochał, jak ja,
Pochwyciła konwulsyjnym ruchem dziecko i ciągnęła dalej:
— Kochaj tylko mnie, moje maleństwo!
Pewnego dnia oświadczył profesor Mac-Roussel, który ją codziennie odwiedzał:
— Może pani później wstać, łaskawa pani!
Gdy lekarz wyszedł, odezwał się Andermatt do żony:
— Szkoda, że nie jesteś jeszcze całkiem zdrową, gdyż dziś zrobiliśmy w Zdroju ciekawe spostrzeżenie. Doktor Latonne dokazał prawdziwego cudu ze starym Klaudyuszem, kazawszy mu poddać się automatycznej gimnastyce. Pomyśl sobie, że stary łobuz biega teraz, jak wszyscy ludzie, a postępy leczenia widoczne są po każdem posiedzeniu.
Aby mu sprawić przyjemność, zapytała:
— Chcesz to publicznie zaprodukować?