organów samogrających, które tak uderzyły Krystyną na ulicy wioski.
Kiedy się zatrzymała, aby się im przypatrzeć, jakiś pan ukłonił się jej bratu.
— Dzień dobry, kochany hrabio.
— Dzień dobry, doktorze.
Gontran przedstawił:
— Moja siostra — doktór Honorat.
Krystyna zaledwie powstrzymała się od uśmiechu na widok trzeciego doktora.
Doktor ukłonił się z wyszukaną grzecznością.
— Spodziewam sią, ze pani nie jest chorą.
— O, tak — trochą.
Nie nalegał i zmienił tok rozmowy.
— Wie pan, panie hrabio, ze wkrótce będziemy mieli tutaj ciekawe widowisko?
— Jakie, doktorze?
— Stary Oriol chce wysadzić w powietrze swój kamień. Naturalnie, dla pana jest to bagatela, ale dla nas ważny wypadek.
I wytłómaczył jego ważność.
Stary Oriol, najbogatszy chłop w całej okolicy, liczono go na pięćdziesiąt tysięcy franków dochodu, posiadał wszystkie winnice nad zdrojom wiskiem w Enval. Przy samem wyjściu z wioski, nieco na uboczu, była niewielka góra a raczej pagórek, na którym znajdowały się najlepsze winnice ojca Oriol. Pośrodku jednej z nich, naprzeciwko drogi, o parą kroków od strumienia, leżał ol-
Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/36
Ta strona została przepisana.