którzy, spróbowawszy już wszystkich wód znanych, próbowali jeszcze nieznanych. Przy końcu stołu, zajętego przez Ravenelów i Andermattów, siedzieli najprzód państwo Monécu; on, człowieczek mały, biały i córka, smukła dziewczyna, blada, która często wśród obiadu wstawała, zostawiając jedzenie na talerzu; gruby p. Aubry Pasteur, dawny inżynier; państwo Chaufour, małżeństwo w czarnem ubraniu, które można było widzieć przez cały dzień w alei parku, idące za wózkiem, w którym wieziono chorowite dziecko i panie Paille, matka i córka, obie wdowy, rosłe, silnie zbudowane ze wszech stron z przodu i z tyłu.
— Uważacie — mówił Gontran — one zjadły swoich mężów i to niedobrze oddziałało im na żołądek.
W istocie obie cierpiały na żołądek.
Dalej nieco mężczyzna czerwony jak cegła, p. Riquier, także cierpiący na żołądek i potem kilka osób bezbarwnych, z kategoryi tych milczących podróżnych, którzy wchodzą do sali jadalnej cichym krokiem, przodem kobieta, potem mężczyzna, kłaniają się od drzwi i siadają z miną skromną i trwożną.
Przy drugim końcu stołu nie było nikogo, chociaż talerze i nakrycia oczekiwały gości.
Andermatt rozmawiał ożywiony. Całe popołudnie przegawędził z doktorem Latonne, pu-
Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/57
Ta strona została przepisana.