Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/68

Ta strona została przepisana.

— Oczywiście, z przyjemnością nawet będę panu towarzyszyć; mam nadzieję, że jeszcze raz będę mógł zobaczyć panienki.
Natychmiast po skończeniu obiadu wyszli, Krystyna zaś zmęczona, razem z markizem i Pawłem Bretigny poszła do salonu.
Do wieczora było jeszcze daleko, gdyż na stacyach leczniczych obiadują wcześnie. Andermatt, wziąwszy szwagra pod rękę, mówił:
— Mój kochany Gontranie, jeśli ten stary ma racyę, jeżeli analiza wykaże to, czego się spodziewa doktór Latonne, bardzo być może że spróbuję nawiązać tu wielki interes: stworzę miasto wód! Wiesz, miasto, którego wody mineralna byłyby centrum przyciągającem.
Zatrzymał się na środku ulicy i biorąc towarzysza za dwie klapy surduta, ciągnął:
— Ach! wy nie rozumiecie, wy zwyczajni ludzie, nie rozumiecie, co to za ciekawa rzecz — interes, afera, nie jakaś kupiecka, handlowa afera, ale wielka. Wsłuchawszy się w tętno jej życia, odnajdziesz tam wszystko: politykę, walkę, dyplomacyę. Trzeba zawsze szukać, znaleźć, wymyśleć, wszystko zrozumieć, wszystko przewidzieć, wszystko skombinować, wszystkiego spróbować. Wielkie bitwy nowoczesne toczą się za pomocą pieniędzy. Przed moim wzrokiem stoją wyraźnie stosusowe sztuki, jako mali żołnierze,