Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/71

Ta strona została przepisana.

przed magazynem jakimś i zmuszał do ocenienia całej wystawy w witrynie, kulawego konia fiakra, wozu, przewożącego kogoś z mieszkania do mieszkania wraz ze wszystkiemi meblami.
Przy stole, wieczorem, w czasie przyjęcia u siostry, męczył Williama, aby mu powiedział, jaką może przedstawiać wartość np. obelisk; kiedy Andermatt zacytował jakąś liczbę, Gontran zarzucał go nowem pytaniem: co kosztuje most Solferino lub łuk tryumfalny L’Etoile. Wysłuchawszy tego konkludował poważnie:
— Pan mógłbyś podjąć się bardzo ciekawej pracy, obliczenia wartości najgłówniejszych pomników świata całego.
Andermatt nigdy się nie gniewał, a wszystkie żarty znosił spokojnie, jako człowiek wyższy i pewny siebie.
Pewnego dnia zagadnął go Gontran:
— A ja — ile też wart jestem?
William odmówił odpowiedzi, a Gontran dopytywał się natarczywie:
— Przypuśćmy, żebym został przez zbójów pochwycony ile dałbyś pan, ażeby mnie wykupić?
Po chwilce odrzekł:
— Cóż... naturalnie... wymieniłbym ciebie na bilety bankowe.