Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/73

Ta strona została przepisana.

razem, wyszywając wielką serwetę, każda pracując z innego końca.
Spostrzegłszy nieznajomych, powstały jednocześnie zdziwione, nieoczekiwaną wizytą; potem olbrzymi Jakób podniósł leniwie głowę, ociężałą zbytnią pracą mózgu, następnie obudził się stary Oriol i przyciągnął ku sobie jednę po drugiej obie nogi, spoczywające na krześle.
Izba była bardzo skromną, wybielona wapnem, o kamiennej podłodze, miała krzesełka wyplatane słomą, komodę z czerwonego drzewa, cztery oszklone ryciny Epinala i wielkie białe firanki.
Wszyscy patrzyli na siebie, a na progu stała służąca z podniesioną do kolan spódnicą, przykuta do miejsca ciekawością.
Andermatt przedstawił swego szwagra, hrabiego Ravenel, ukłonił się długim, eleganckim ukłonem obu panienkom, następnie usiadł spokojnie i rzekł:
— Panie Oriol, przychodzę do pana w interesie. Nie będę się długo rozwodził, ażeby panu całą sprawę wyłuszczyć. Rzecz się tak ma. W winnicy pańskiej odkryło się źródło. Za kilka dni analiza chemiczna wody będzie dokonaną. Jeżeli ona wykaże, że źródło nic nie warte, naturalnie transakcya upada; jeżeli zaś rzecz będzie się miała przeciwnie — jak mam powody przypuszczać — proponuję panu nabycie tego