Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/79

Ta strona została przepisana.

Andermatt zatrzymał się i zawołał energicznie:
— Jeszcze!
Gontran odrzekł mu z pewną prostotą:
— Zawsze!
Potem obaj podążali dalej spokojnie. Andermatt nie mógł wytrzymać.
— Co pan u licha robisz z pieniędzmi? — spytał:
— Wydaje...
— Tak, ale pan wydajesz za wiele.
— Mój przyjacielu, wydawać pieniądze jest taką moją namiętnością, jak pańską — gromadzić. To jasne.
— Bardzo dobrze, ale pan wydanych pieniędzy nie zarabiasz.
— To prawda... Nie umiem... Nie można umieć wszystkiego. Pan n. p., umiesz zebrać pieniądze, ale nie umiesz ich wydać. Panu się zdaje, że pieniądz służy tylko do interesu. Co do mnie, nie umiem wprawdzie zarobić, ale potrafię doskonale wydać. Pieniądze dają mi tysiące przyjemności, których pan nie znasz wcale. Jesteśmy stworzeni na szwagrów: doskonale się uzupełniamy.
— Jaki adwokat! Nie, ja panu nie dam pięciu tysięcy franków, ale pożyczę panu piętnaście tysięcy... gdyż... za kilka dni może mi pan będzie potrzebny.