trafiwszy na resztki rozerwanego psa, zakopali je w ziemię, żartując. Nagle stary Oriol odłożył łopatę. Złośliwy uśmiech radości przebiegł mu po twarzy i osiadł w kątach jego ust płaskich.
— Chodźmy zobaczyć go — rzekł do syna.
Olbrzym posłuchał. Zeszli więc znowu na drogę i poszli w odwrotnym kierunku.
Dziad Klaudyusz grzał jeszcze na słońcu swoje kości i swoje łachmany. Oriol stanął naprzeciwko niego i zapytał:
— Chcesz zarobić sto franków?
Mądry dziad nie odpowiadał. Oriol ciągnął dalej:
— He? Sto franków.
Dziad mruknął:
— Jeszcze macie pytać o to!
— Więc dobrze, ojcze, dam wam możność zarobienia tej sumy.
Wykładał mu długo, przebiegle, półsłówkami, powtarzając się bez końca, że jeżeli on zdecyduje się brać co dnia kąpiel od 10 do 11 rano w tej jamie, którą on z olbrzymem wykopią obok źródła, dostanie za to sto franków w srebrnych écus[1].
Paralityk słuchał z głupią miną.
— Ponieważ wszystkich lekarstw już próbowałem i nic mi nie pomogły, może przecie wasza woda pomoże.
- ↑ Moneta pięciofrankowa.