Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/96

Ta strona została przepisana.

ale szaleniec, waryat, zdolny do wszystkiego, jak tylko głowę straci...
Krystyna rzekła:
— Jakiś szczególniejszy zapach czuję koło niego... bardzo przyjemny — co to jest?
— Nie wiem... On nie chce o tem mówić; sądzę, że pachnidło to ma on z Rosyi. To aktorka — wiesz, ta, z której go wyleczyłem, dała mu je... Tak, ono ma zapach bardzo przyjemny.
Na drodze widać było masę ludzi chłopów i gości kąpielowych, którzy zwykle co rana tłoczyli się na drodze, spacerując.
Krystyna i Gontran zbliżyli się do markiza, Andermatta i Pawła i spostrzegli wkrótce na tem miejscu, gdzie wczoraj jeszcze sterczała skała, jakąś dziwaczną głowę ludzką, nakrytą szarym pilśniowym kapeluszem w strzępkach o wielkiej siwej brodzie, podobną do odciętej głowy, która tam wrośniętą była, zdaje się, jak roślina. Wkoło niej gromadzili się i stali w milczeniu właściciele winnic. — Owerniacy śmiać się nie lubią — ale jacyś trzej grubi panowie, goście z drugorzędnego hotelu, śmiali się i żartowali głośno.
Oriol wraz z synem spoglądali na włóczęgę, który siedział na kamieniu w dole, wypełnionym wodą, po brodę w niej zanurzony. Miał minę skazanego na siedzenie w wodzie za jakieś czarodziejstwa, jak to się niegdyś prakty-