Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/111

Ta strona została przepisana.

— Niech mnie pan nie odprowadza — dodała jeszcze — proszę zostać tu z dziesięć minut, a potem wrócić do domu bulwarem.
— Do widzenia!
— Do widzenia!
Oddaliła się szybkim krokiem, z miną tak skromną, dyskretną i poważną, że w istocie można było wziąść ją za jedną z tych pracowitych dziewcząt, co wczesnym rankiem biegną ulicami Paryża do uczciwego zajęcia.
Pojechał do Auteuil, niespokojny, czy mieszkanie będzie gotowe na dzień następny.
Zastał tu mnóstwo rzemieślników. Ściany były już obite, dywany rozłożone, wbijano gwoździe, ustawiano meble i czyszczono. W ogrodzie dość rozległym, a stanowiącym szczątek dużego angielskiego parku, znajdowało się kilka starych rozłożystych drzew; małe gaiki wyglądały niby laski, dwa zielone gazony, przecięte były ścieżynami. Przed oknami domku ogrodnik poustawiał w ziemi doniczki: róż, gwoździków, geranjum, rezedy, oraz kilkunastu innych roślin, których chwilę rozkwitu można dobrowolnie przyspieszyć lub opóźnić i w przeciągu jednego dnia zamienić puste pole w ogród pełen kwiecia woni.
Mariolle doznał takiej radości, jak gdyby nowe nad nią odniósł zwycięstwo i zobowiązawszy tapicera przysięgą, że wszystkie meble będą poustawiane nazajutrz przed południem zaczął