Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/114

Ta strona została przepisana.

Zerwała jedną z róż, przycisnęła do ust i przypięła do stanika. Gdy weszli wreszcie do domku, była tak radosna, że młody człowiek miał ochotę paść przed nią na kolana, chociaż czuł w głębi serca, że powinnaby więcej może zwracać uwagi na jego osobę niż na otoczenie. Przyglądała się wszystkiemu ciekawie, jak mała dziewczynka nowej zabawce, nie doznając żadnych przykrych uczuć w pięknym tym grobowcu cnoty kobiecej; oceniała wytworność urządzenia z zadowoleniem znawcy, którego upodobaniom uczyniono zadość. Przychodząc tutaj, lękała się banalnego mieszkania, wyblakłych mebli, skalanych tysiącem innych schadzek. Tymczasem zastaje wszystko nowe, świeże, rozmyślnie dla niej przygotowane. On jest istotnie całkiem doskonałym.
Zwracając się do niego, czarującym ruchem przyzywającym zarzuciła mu ręce na szyję; oboje zamknęli oczy i usta ich złączyły się jednym z tych pocałunków, dających dziwne a podwójne wrażenie szczęścia i nicości zarazem.
W niczem niezamąconej ciszy tego ustronia, twarz przy twarzy, ciało przy ciele, usta przy ustach, sam na sam spędzili trzy godziny, których rozkosz wprawiła Andrzeja w stan upojenia zmysłów i duszy.
Przed rozstaniem poszli raz jeszcze do ogrodu i usiedli w zielonej altanie, ukryci przed oczami ludzi. On przejęty zachwytem, przemawiał do niej jak do bogini, która na chwilę raczyła zstą-