Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/138

Ta strona została przepisana.

łańcuch, usiłował wynaleźć okoliczności łagodzące, odnajdywał je i rozkoszował się niemi; nic jednak nie zdołało powstrzymać rozwoju tego zarodka obawy, który w sercu jego zaczął kiełkować!
Bezstronnie sądząc, cóż jej miał do zarzucenia? Nic ponad to, że nie była podobną do niego, że inaczej zapatrywała się na życie, że nie posiadała w sercu uczuciowości na ten sam ton nastrojonej co jego.
Obudziwszy się nazajutrz, uczuł nieprzepartą chęć zobaczenia jej, wzmocnienia jej widokiem dawnej ufności. Z gorączkowym niepokojem równającym się męce głodu, oczekiwał chwili stosownej do złożenia oficjalnej wizyty. Wszedłszy do saloniku, zastał ją samą, zajętą pisaniem listów. Wyciągnęła doń obydwie dłonie.
— Jak się masz, mój drogi przyjacielu! — zawołała z radością tak szczerą i widoczną, że wszystkie ohydne przypuszczenia, których cień dotąd go zasępiał, pierzchły teraz bez śladu.
Usiadł przy niej i zaraz począł jej mówić o swej miłości: o zmianie zaszłej w jego uczuciach. Z czułością tłumaczył jej, że istnieją na ziemi dwa rodzaje kochanków: takich, którzy pożądają jak szaleńcy, a których zapał stygnie nazajutrz po odniesionem zwycięstwie, i takich, których fizyczne posiadanie przykuwa i zniewala, u których skojarzenie miłości zmysłowej z czysto