i opowiedziała mu zdarzenie, które ją widocznie mocno zajmowało. Żona Massivala, a dawna jego kochanka, nie mogąc dłużej pohamować swej zazdrości, wpadła niespodzianie pewnego wieczoru do pani de Bratiane. Zastawszy męża akompanjującego margrabinie, wyprawiła mu okropną scenę ku najwyższemu oburzeniu włoszki, a radości gości.
Ochłonąwszy z przerażenia, Massival usiłował uspokoić i wyprowadzić żonę, ta jednak biła go po twarzy, kąsała, ciągnęła za brodę i wąsy, szarpała na nim ubranie. Przyczepiła się do niego jak kleszcz i dopiero Lamarthe z pomocą dwóch służących wyzwolił nieszczęśliwego ze szponów tej furji. Spokój przywróconym został dopiero po oddaleniu się małżonków. Muzyk stał się odtąd niewidzialnym, ale powieściopisarz, naoczny świadek tej sceny, opowiada ją wszystkim w spo sób bardzo zabawny i dowcipny.
Zdarzenie to zaprzątało umysł pani de Burne do tego stopnia, że ani na chwilę nie mogła o niem zapomnieć. Co chwila powtarzała nazwi sko Massivala i Lamarthe’a, co niewymownie drażniło Mariolle’a.
— Teraz się o tem dowiedziałaś? — zapytał.
— Przed godziną niespełna.
„Rozumiem teraz, dlaczego się spóźniłaś“ z goryczą pomyślał Mariolle.
— Może wejdziemy do mieszkania?
— I owszem — odparła z roztargnieniem.
Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/142
Ta strona została przepisana.