rzył, jaką ci się oddałam. Ja niczego nie żałuję i nie mam zamiaru się wycofać, bo kocham cię najwięcej ze wszystkich na świecie.
— Nie kochasz mnie!
— Kocham cię całą siłą uczucia, na jaką mnie stać. Jeżeli nie jest zbyt wielką, mojaż w tem wina?
— Gdybym mógł w to uwierzyć, byłbym może zadowolony.
— Co chcesz przez to powiedzieć?
— Sądzę, że byłabyś zdolną kochać inaczej, ale że ja nie potrafię już wzbudzić w twem sercu miłości prawdziwej.
— Mylisz się, mój przyjacielu. Nikt nie był mi dotąd równie drogim jak ty i nikt równie drogim nie będzie... tak przynajmniej sądzę. W stosunku z tobą mam tę wielką zasługę, że nie kłamię, nie udaję, gdy bardzo wiele kobiet zachowałoby się inaczej. Bądź mi zatem wdzięcznym, nie trwóż się, nie dręcz napróżno, ale uwierz wreszcie w moje szczere i prawdziwe przywiązanie.
— Ach! cóż za dziwny sposób pojmowania miłości i mówienia o niej! szepnął, widząc, że nic nie zdoła zapełnić dzielącej ich przepaści. Lubisz od czasu do czasu dość często nawet moje towarzystwo, ale nie pojmujesz, że ty dla mnie jesteś światem całym, że nikogo prócz ciebie nie znam i nie widzę, nikogo prócz ciebie nie pragnę.
Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/158
Ta strona została przepisana.