Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/162

Ta strona została przepisana.

— Czy nie zechciałbyś przyjść jutro do Auteuil? — cichutko spytała.
— Ach! naturalnie!
Odszedł upojony radością... a jednak nie mógł odegnać z myśli tego „może“, nie zamierającego nigdy w sercach zakochanych.

VI.

Powóz pani de Burne mknął szybko przez ulicę de Grenelle. Ostatnia śnieżyca kwietniowa uderzała z łoskotem o spuszczone szyby powozu i zaścielała ulice warstwą białych kulek. Przechodnie przyspieszali kroku, zasłaniając się parasolami i podnosząc kołnierze od paltotów. Po dwóch tygodniach prawdziwie wiosennej pogody, chwyciły znów przymrozki — ostatni pocisk zimy.
Oparłszy nogi na kamionce z wodą gorącą, otuliwszy się miękkiem, delikatnem futrem, grzejącem ją poprzez suknie i pieszczącem jej skórę unikającą brutalnego dotknięcia, młoda kobieta myślała z przykrością, że za godzinę najdalej będzie musiała dorożką jechać do Auteuil.
W pierwszej chwili ogarnęła ją pokusa zawiadomienia go listownie, że przybyć nie może, ale od dwóch miesięcy przeszło przyrzekła sobie czynić to jak najrzadziej, starając się ze wszech sił pokochać go tak, jak on ją kochał.
Wzruszona widokiem jego cierpienia, współ-