nieokreślone pragnienie ujrzenia go pragnienie, którego nie czuła nigdy w dnie, gdy dążyła do Auteuil ukradkiem, jak złodziej, w brudnej dorożce, roztargniona tysiącem drobnostek.
Ach! ta godzina schadzki! ileż to razy śledziła okiem ruch wskazówek na zegarach u wszystkich swoich znajomych: u pani de Frémines, u margrabiny de Bratiane, u pięknej pani Le Prieur, do których jeździła, nie chcąc spędzać poobiedzia w domu z obawy, aby niespodziana wizyta nie przeszkodziła jej stawić się o oznaczonej porze!
Nagle powiedziała sobie: „Dzisiaj urządzam bezrobocie pojadę bardzo późno, aby go nie drażnić napróżno“. Pochyliwszy się nieco, otworzyła maleńką szafkę, zasłoniętą czarnym jedwabiem i umieszczoną na przodzie powozu, który sprawiał wrażenie buduarku kobiecego. Tylną ścianę tej szafki stanowiło źwierciadło na zawiasach. Za lustrem, w przedziałkach, wysłanych jedwabiem, stały różne przybory toaletowe: srebrna puszka do pudru, ołówek do ust, dwa flakoniki perfum, kałamarz, pióro, nożyczki, nożyk do przecinania papieru, wreszcie ostatnia powieść — lektura na drogę. Wiszący na bocznej ścianie zegareczek, wielkości i kształtu włoskiego orzecha, wskazywał godzinę czwartą.
— „Mam jeszcze godzinę czasu“ — pomyślała pani de Burne i przyłożywszy usta do tuby, rozkazała lokajowi, siedzącemu obok furmana:
Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/167
Ta strona została przepisana.