Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/168

Ta strona została przepisana.

Do pałacu ambasady austrjackiej!
Następnie spojrzała w lustro. Przeglądała się długo z takiem zadowoleniem, jakiego doznajemy, spoglądając na najdroższą nam osobę, potem rozchyliła nieco futro, aby raz jeszcze ocenić piękność stanika. Nosiła tualetę zastosowaną do pory roku. Kołnierzyk z delikatnego białego puszku okalał jej szyję i spadając na ramiona przybierał szarawy odcień jak skrzydło ptaka. Kibić jej okalał także pasek z piór, nadający jej dziwny wygląd dzikiego ptaka. Na kapeluszu śmiało strzelała w górę egretka z piór, a cała jej piękna postać tak wyglądała, jakby wzlecieć miała ku niebu, zaciągniętemu ołowianemi chmurami.
Przeglądała się jeszcze w żwierciadle, gdy powóz stanął nagle przed wspaniałą bramą pałacu ambasady. Zapięła futro, zamknęła szafkę toaletową i gdy lokaj otworzył drzwiczki powozu, oświadczyła stangretowi:
— Wracaj do domu, nie jesteś mi potrzebnym.
Potem, zwracając się do kamerdynera stojącego przed bramą:
— Czy księżna w domu? — spytała.
— Tak, proszę pani.
Weszła w bramę, lekkim krokiem wbiegła na schody i udała się wprost do małego saloniku, w którym księżna de Malten pisała list.
Ujrzawszy przyjaciółkę, ambasadorowa podniosła się z wyrazem radości w oczach, z uśmiechem na ustach. Ucałowały się serdecznie w po-