Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/169

Ta strona została przepisana.

liczki i usta, poczem usiadły przed kominkiem, na dwóch niskich fotelikach. Kochały się bardzo, szukały nawzajem swego towarzystwa, rozumiały się doskonale, należąc do tego samego typu kobiet, wyrosłe w tej samej atmosferze, doznawały tych samych wrażeń, pomimo, że księżna de Malten była szwedką, zamężną za austrjakiem. Czuły ku sobie dziwny a tajemniczy jakiś pociąg, dzięki czemu znajdowały prawdziwe zadowolenie w swem towarzystwie. Dniami całemi prowadziły nieraz z sobą błahe rozmowy, które jednak wydawały im się interesującemi, gdyż ujawniały im tożsamość upodobań i gustów.
— Widzisz, jak cię kocham! — mówiła pani de Burne. — Nie mogłam oprzeć się pokusie wstąpienia tutaj, chociaż wiedziałam, że przyjedziesz dziś do mnie na obiad.
— Odpłacam ci się wzajemnością, moja droga — z uśmiechem odparła księżna.
Skutkiem nabytego przyzwyczajenia, starały się przypodobać sobie nawzajem, walczyły zwykłą bronią kokieterji inną jednak niżeli wobec mężczyzn. Każda z nich widziała w drugiej nie przeciwnika, lecz współzawodniczkę.
Tak gawędząc, pani de Burne spoglądała co chwila na zegar. Wybiła piąta. On tam czeka od godziny. — „To dosyć“ — pomyślała, podnosząc się z fotelu.
— Już? spytała księżna.
— Tak szybko odrzekła pani de Burne —