Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/175

Ta strona została przepisana.

tych zimnych i martwych, jak liście wiatrem jesiennym zwarzone.
Patrzył na nią, uwięzioną w tej pierzastej sukni. Czyż owe suknie, zazdrosne strażniczki, zalotne a cenne zapory, broniące przed nim ciała kochanki, nie były trudniejsze do zwalczenia od niej samej?
— Prześliczną masz dziś suknię! — rzekł; nie chcąc wyjawić dręczących go myśli.
Zobaczysz, jak się ubiorę wieczorem — odrzekła z uśmiechem, potem zakaszlawszy kilka razy dodała: — Dostanę tu kataru. Nie zatrzymuj mnie dłużej, mój przyjacielu. Słońce wnet wróci, a ja z niem.
Mariolle nie nalegał, zniechęcony, rozumiejąc, że niczem nie zdoła zdobyć teraz istoty tej bezwładnej, że napróżno, napróżno oczekiwać serdeczniejszego słowa z tych ust spokojnych lub gorętszego oczu spojrzenia. I nagle zrodziło się w nim postanowienie niezłomne wyzwolenia się z tych więzów hańbiących. Przybiła go do krzyża, gdzie krew upływała z wszystkich jego członków, gdy ona nie pojmując jego cierpienia, z pewnem zadowoleniem patrzyła na jego konanie. Ale on oderwie się od tego słupa, zostawiając na nim strzępy ciała swego i serce rozdarte! Ratować się będzie ucieczką, jak zwierzę przez myśliwych ranione, w samotnem schronieniu zabliźni rany, po których nie pozostanie może in-