Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/18

Ta strona została przepisana.

wilejami cieszyli się Lamarthe i Massival, posiadający w najwyższym stopniu dar zabawiania młodej kobiety blagą swą zręcznem szydzeniem ze wszystkich, a niekiedy nawet i z niej samej, o ile na to pozwalała. Ale prawdziwe czy też udane z jej strony starania, by żadnemu z wielbicieli przez czas dłuższy nie okazywać większej niż innym sympatji, jej zachowanie się pełne figlarnej a swobodnej kokieterji i sprawiedliwy podział łask, utrzymywały między nimi stosunki przyjazne, z drobną przymieszką nieufności, oraz złośliwości, dodającej rozmowie trochę pikanterji.
Od czasu do czasu jeden z nich, chcąc podrażnić innych, przyprowadzał swego przyjaciela. Że jednak nowoprzybyły nie bywał nigdy osobistością zbyt wybitną ani zbyt interesującą, więc sprzysiężeni przeciw niemu, wykluczali go prędzej lub później.
Z kolei zatem Massival wprowadził kolegę swego, Andrzeja Mariolle.
Lokaj w czarnym fraku oznajmił:
— Pan Massival! Pan Mariolle!
Pod różowym obłokiem olbrzymiego abażuru, który przyćmiewał światło lampy, wznoszącej się na wysokiej kolumnie ze złoconego bronzu, widać było jedną głowę kobiecą i trzy męskie pochylone nad albumem, przyniesionym przed chwilą przez Lamarthe’a. Stojąc pośrodku, powieściopisarz odwracał kartki i udzielał objaśnień.