Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/189

Ta strona została przepisana.

wiek — odrzekła trochę niezadowolona i rozczarowana.
Powieściopisarz uśmiechnął się myśląc: „Nic dziwnego, nie wyraził zachwytu nad twoim strojem; ze wszystkich arcydzieł ty byłaś jedynem cackiem, o którem zapomniał“.
Powiedziawszy parę grzecznych słówek, oddalił się i usiadł obok księżnej de Malten. Hrabia Bernhaus zbliżył się do pani domu i przysunąwszy niski taburecik, usiadł prawie u jej stóp. Mariolle, Massival, Maltry i pan de Pradon rozmawiali o rzeźbiarzu, który wywarł na nich silne wrażenie. Jerzy de Maltry porównywał go do starożytnych mistrzów, których całe życie przenikała i upiększała jedyna i wyłączna miłość piękna, filozofując na ten temat, bardzo subtelnie, lecz nużąco.
Massival, znudzony tak długiem rozprawianiem o sztuce, której sam nie uprawiał, zbliżył się do księżnej de Malten. Lamarthe, ustępując mu miejsca, powrócił do grona mężczyzn.
— Może już pójdziemy? rzekł do Mariolle’a.
— I owszem, bardzo chętnie.
Powieściopisarz lubił mówić wieczorami, odprowadzając znajomych. Ostry, przenikliwy, ucinkowy głos jego zdawał się czepiać murów i pełzać po nich. Podczas tych nocnych przechadzek czuł się wymownym, dowcipnym, jasnowidzącym, to też właściwie mówiąc, monologował raczej,