przyjmował ją z zapałem, z łatwością, z jaką literaci przyjmują wszystko, co nowe i oryginalne.
Filozof high life’u, o jasnych jak len włosach, szczupły i wysoki, miał na sobie tużurek bardzo obcisły w biodrach. Z białego kołnierzyka wysuwała się cienka szyja i twarz blada, okolona blond włosami, które zdawały się jakoby przyklejone do głowy.
Co się tyczy Gastona de Lamarthe, który dzięki szlacheckiemu nazwisku miał pretensje człowieka dobrze urodzonego i światowca, to był on przede wszystkiem literatem nieubłaganym i zawziętym literatem. Uzbrojony w oko, chwytające obrazy, ruchy, postawy, z szybkością i dokładnością przyrządu fotograficznego, obdarzony przytem przenikliwością — owym zmysłem właściwym powieściopisarzom, jak węch bywa właściwy chartom — od rana do wieczora gromadził potrzebne materjały. Przy pomocy obu tych bardzo zresztą prostych zmysłów: dokładnego spostrzegania kształtów i instynktownego odgadywania szczegółów ukrytych, nadawał on koloryt, ton, pozór, życie, dziełom swoim, które, nie zdradzając nigdy zamiarów właściwych pisarzom-psychologom, zawsze jednak czyniły wrażenie fragmentów życia ludzkiego, wyrwanych z rzeczywistości.
Ukazanie się każdego z jego utworów wywoływało w towarzystwie gniew i śmiechy, niepokój i przypuszczenia: poznawano w nich bowiem
Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/21
Ta strona została przepisana.