wybitniejsze osobistości, zaledwie przesłonięte bardzo przejrzystą maską. Wejście jego do salonu wywoływało ogólne pomieszanie. Przed kilku laty wydał tom wspomnień osobistych, w których pomieścił sylwetki wielu znajomych mężczyzn i kobiet — sylwetki skreślone bez rozmyślnej złośliwości, ale tak wierne i dokładne, że wszyscy uczuli się obrażonymi. Ktoś nazwał to dzieło: „Baczność, przyjaciele“.
Mówiono, że człowiek ten o duszy zagadkowej i sercu nieprzystępnem, kochał niegdyś szalenie i że za doznany zawód mścił się teraz na innych kobietach.
Massival i on rozumieli się doskonale, chociaż muzyk miał naturę nieco odmienną, szczerszą, rozlewniejszą, mniej może wyrafinowaną, ale widoczniej wrażliwą. Odniósłszy dwa wielkie triumfy: jeden dzięki sztuce granej w Brukseli, a następnie wystawionej z powodzeniem w Opera-Comique, drugi dzięki utworowi, który przyjęto w Wielkiej-Operze, jako zapowiedź niepospolitego talentu przeszedł w fazę zupełnego zastoju, który niby przedwczesny paraliż, niszczy większość współczesnych artystów. Nie dochodzą do starości okryci sławą jak ich przodkowie, bo już w kwiecie wieku grozi im widmo bezs ły. Lamarthe mawiał: „Obecnie mamy we Francji same tylko poronione wielkości“.
W tej chwili Massival zdawał się być szalenie zakochanym w pani de Burne, o czem zresztą
Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/22
Ta strona została przepisana.