Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/227

Ta strona została skorygowana.

kich drzewach i krzakach trele słowików, które śpiewem swym przypodobać się chciały samiczkom w tej porze, gdy wszystko co żyje, pożąda miłości.
Andrzej patrzył na młodą dziewczynę, również zmieszaną i z palącą ciekawością śledzącą wątek opowieści. Na zadawane przez niego pytania odpowiadała intuicyjnie, choć trochę niejasno, odgadując wszystko, co dotyczyło uczucia i namiętności. Patrząc na nią myślał: „Ta dziewczyna co mogłaby być bardzo inteligentną i dowcipną, gdyby się kto zajął jej wykształceniem“.
Ten czar kobiecy przeczuwany w niej już dawniej, dziwnie się kojarzył w jego umyśle z tajemniczym, a tak nieprzepartym urokiem owej Manon, wyczarowanej potęgą sztuki.
Ukołysany głosem Elżbiety, wzruszony treścią dobrze znanego, a przecież nowego zawsze opowiadania, marzył o takiej kochance, jaką była Manon: zmiennej, a jednak stałej, pełnej powabu, pomimo ohydnych swych błędów, umiejącej wzbudzić w sercu mężczyzny wszystkie struny gniewu i uczucia, namiętności i przywiązania, zazdrości i pożądania.
Ach! gdyby w żyłach kochanki, którą porzucił, było choć trochę miłosnej i zmysłowej przewrotności tej kurtyzany, może nie byłby nigdy odjechał? Manon oszukiwała, ale kochała, kłamała, ale oddawała się całem swem jestestwem.
Po dniu całym bezczynnie spędzonym, Ma-