Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/228

Ta strona została przepisana.

riolle usnął nad wieczorem, ale we śnie przesuwał mu się cały kształt postaci kobiecych.
Cały dzień spędziwszy bezczynnie, bez ruchu nawet, spał lekko; nie dziw więc, że niezwykły szmer w domu obudził go nagle.
Nieraz mu się już zdawało w nocy, że słyszy szelest jakiś w izdebkach przyległych do kuchni, a przeznaczonych na pralnię i łazienkę. Nigdy dotąd nie zwracał uwagi, dziś jednak zmęczony całodziennem leżeniem i nie mogąc usnąć, zaczął nadsłuchiwać i całkiem wyraźnie usłyszał plusk wody. Zaciekawiony, zapalił świecę i spojrzał na zegarek: dopiero dziesiąta. Ubrał się, wsunął rewolwer do kieszeni i cichaczem skradał się ku kuchni.
Jakież było jego zdziwienie, gdy spostrzegł ogień na kominie. W kuchni nie zastał nikogo, ale odgłosy szmeru dochodziły wyraźnie z łazienki.
Zbliżył się na palcach, cichutko obrócił klucz w zamku i otworzywszy nagle drzwi, ujrzał falujące ramiona i czarowne łono — najpiękniejsze ciało kobiece, jakie kiedykolwiek widział.
Krzyknęła przerażona, nie mogąc uciec.
On ukląkł przy wannie, pożerając ją namiętnem spojrzeniem i zbliżając do niej usta.
Elżbieta zrozumiała i... wyciągnąwszy mokre ramiona, zarzuciła mu je na szyję.