Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/231

Ta strona została przepisana.

umiejąc natchnąć nas takiem lub innem złudzeniem.“
Odbył dnia tego długi spacer, a chociaż nogi ciążyły mu jak wpierw, jakby podcięte zgryzotą, i nie mógł się pozbyć dawnego cierpienia, to jednak w głębi serca odzywał się głos radosny, jak świegot ptaka. Czuł się mniej samotnym, mniej opuszczonym; las wydawał mu się mniej milczącym i bezludnym. Powrócił do domu, ciesząc się, że Elżbieta powita go uśmiechem i czułem spojrzeniem.
Przez miesiąc blizko trwała ta idyla nad brzegiem rzeki. Elżbieta kochała go ślepo, jak matka kocha dziecię, lub pies myśliwski swego pana. Mariolle był dla niej wszystkiem: niebem i ziemią, radością i szczęściem. Pocałunki jego ziszczały najgorętsze jej pragnienia, dawały rozkosz najwyższą. Stał się treścią jej ciała, duszy i serca: czuła się upojoną, jak młodzieniec, który po raz pierwszy w życiu zakosztuje wina. Usypiała go w swych objęciach, budziła pieszczotami, tuliła się do niego z zapamiętaniem, zapominając o całym świecie. Zdziwiony, oczarowany, rozkoszował się tą niepodzielną ofiarą, czując, że pije pełnemi usty ze źródła miłości.
A jednak czuł się wciąż smutnym i zniechęconym. Nowa kochanka mu się podobała, lecz zapomnieć o tamtej nie mógł. I nieraz przechadzając się po łąkach nad brzegiem Loing, zadawał sobie pytanie: Czemu nie mogę się pozbyć