Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/239

Ta strona została przepisana.

chwilę przyciągnie mój wzrok, zawsze mi na myśl przywodzi panią.
— Bardzo zręcznie powiedziane... A ona, czy kocha swego obrońcę?
— Zarumienił się mocniej. I nagle z szybkością błyskawicy uświadamiając sobie, że wszelka zazdrość podnieca uczucie kobiety, postanowił nawpół tylko kłamać.
— Nie wiem — odrzekł po chwili wahania. — Okazuje mi dużo życzliwości i jest bardzo o mnie troskliwą.
— A pan? — szepnęła pani de Burne, niemile dotknięta tą wiadomością.
Utkwił w jej twarzy palące spojrzenie i rzekł:
— Ja przy nikim nie potrafiłbym zapomnieć o pani!
I to było zręcznie rzuconem, lecz ona tego nie spostrzegła, przekonana, że Mariolle szczerze wypowiada swe myśli. Czyż kobieta podobna mogła o tem wątpić? Wcale też nie wątpiła i zadowolona z siebie nie zajmowała się już Elżbietą.
Usiedli oboje na ogrodowych krzesełkach w cieniu topoli.
— Co pani myślała o mnie? — zapytał Mariolle.
— Że pan był bardzo nieszczęśliwy.
— Czyja w tem wina? pani czy moja?
— Obojga. Widząc, że pan bardzo rozdrażniony, uznałam, że najrozsądniej będzie, gdy pan