Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/244

Ta strona została przepisana.

Mariolle doznał ściśnienia serca.
Każde z tych nazwisk sprawiało mu ból, niby ukłucie osy. W każdem z nich był jad trujący.
— Odprowadzę panią na kolej. Ale przedtem możebyśmy przejechali po się lesie?
— Dobrze. Przedewszystkiem jednak proszę mnie ugościć filiżanką herbaty.
Gdy wrócili do domu, niepodobna było nigdzie znaleźć Elżbietki.
Pani de Burne wcale się tem nie zaniepokoiła. W istocie, czyż mogła ją teraz niepokoić ta pokojówka?
Wsiedli potem do powozu czekającego przed domem, a Mariolle kazał jechać drogą dłuższą, prowadzącą przez las.
Gdy wjechali w ciemny bór, pełen kojącego cienia, pani de Burne, oczarowana pięknością przyrody i śpiewem słowików, pod wpływem nieokreślonego, a tajemniczego piękna zawołała:
— Boże, jakże tu dobrze i pięknie!
Z głębokiem wzruszeniem grzesznika przyjmującego komunję, patrzyła przed się upojona, złożywszy rękę na ręce Andrzeja. On zaś myślał: Natura przejmuje ją znowu podobnem wzruszeniem, jak na górze św. Michała.
Odprowadził ją do wagonu.
Na pożegnanie powiedziała: Jutro o ósmej.
— Tak, jutro o ósmej.
Odjechała rozpromieniona, a on wsiadł do