Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/246

Ta strona została przepisana.

kobietę, która kocha jego, myśląc o tej, którą kocha on.
Nawet w tej chwili czuł do niej pociąg, ów pociąg pełen instynktownego przywiązania, jakiem poczucie podzielanych rozkoszy przejmuje zawsze zwierzę, tkwiące w człowieku. Ta uwiedziona dziewczyna nie będzież dlań źródłem rozkoszy, dodającem mu sił w suchej pustyni jego miłości trawiącej?
Wróciwszy do domu, nie zastał jej jeszcze.
Zaniepokojony, przerażony, zapytał drugiej służącej:
— Czy jesteś pewna, że wyszła?
— Tak, proszę pana.
Wyszedł natychmiast, w nadziei, że ją spotka.
Uczyniwszy kilka kroków, już miał skręcić na ścieżkę, prowadzącą w głąb doliny, gdy nagle ujrzał stary, niski kościołek, uwieńczony wieżyczką. Przeczucie jakieś skierowało go w tę stronę. Któż przeniknie dar jasnowidzenia kobiecego serca? Co ona pomyślała? Co zrozumiała? A jeżeli po części chociaż domyśliła się prawdy, to niezawodnie tu szuka teraz pociechy.
W kościele ciemno było, gdyż mrok już zapadł, tylko mała lampka zwieszająca się od sklepienia zdradzała obecność boskiego Pocieszyciela. Mariolle szedł lekkim krokiem wzdłuż law, a zbliżywszy się do presbiterjum, ujrzał klęczącą kobietę, z twarzą ukrytą w dłoniach.