Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/26

Ta strona została przepisana.

się wkrótce zawrzeć małżeństwie i o przewidywanym rozwodzie innego.
Mariolle przyglądał się pani de Burne, która siedziała teraz obok marmurowej kolumny, dźwigającej olbrzymią lampę.
Cienki, nieco zadarty nosek, dołeczki na policzkach i delikatna zmarszczka, rozdwajająca podbródek, nadawały jej twarzy wyraz dziecięcej figlarności, chociaż zbliżała się już do trzydziestki, a oczy do przekwitającego kwiatu podobne, rzucały na tę twarz niepokojące blaski. Przy świetle lampy płeć jej przybierała odcień jasno złotego aksamitu: włosy zaś przy każdym ruchu głowy, migotały płowym odcieniem.
Poczuwszy utkwione w swej twarzy spojrzenie mężczyzny, który zmierzał do niej z przeciwległego końca salonu, podniosła się i jakby odpowiadając na wezwanie, podeszła ku niemu z uśmiechem.
— Pan się nudzi zapewne! — zagadnęła dyskretnie. — Niepodobna uniknąć nudów, znalazłszy się w obcem towarzystwie.
Zaprzeczył.
Ona przysunąwszy krzesło, usiadła obok niego.
I natychmiast rozpoczęli rozmowę. Ożywili się oboje tak szybko, jak szybko zapałka jasnym płomieniem wybucha, gdy nią dotkniemy ognia. Zdawało się, że znali już swoje poglądy i wrażenia, że jednakowe usposobienie, wychowanie,