Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/27

Ta strona została przepisana.

skłonności i upodobania, pozwalały zrozumieć się wzajemnie przy pierwszem zetknięciu.
Być może, że przyczyniła się do tego poniekąd zręczność młodej kobiety, ale Mariolle niezwykle się ożywił spotkawszy kogoś, kto nas słucha, odgaduje i odpowiedziami na rzucone pytania dostarcza materjału do dalszej rozmowy. Uszczęśliwiony zresztą doznanem przyjęciem, zjednany wyzywającym wdziękiem pani domu i czarem, który umiała rzucać na mężczyzn, starał się rozwinąć w całej pełni swą umysłowość, mglistą trochę, ale indywidualną i subtelną, jednającą mu szczerą i prawdziwą życzliwość osób, bliżej go znających.
Nagle pani de Burne oświadczyła:
— Doprawdy, rozmowa z panem jest niezwykle przyjemna. Uprzedzono mnie o tem, coprawda.
Czując, że się rumieni, Mariolle rzekł śmiało:
— Mnie zaś uprzedzano, że pani jest...
— Kokietką! — przerwała. — Istotnie, jestem nią wobec ludzi, którzy mi się podobają. To wszystkim wiadomo, nie robię z tego tajemnicy, ale przekona się pan, że moja kokięterja jest bardzo bezstronną, dzięki czemu mogę zatrzymywać lub odzyskiwać przyjaciół, nie tracąc ich nigdy, a przykuwając wszystkich do siebie.
W tej chwili miała przebiegłą minkę, zdającą się mówić: „Nie łudź się, nie bądź zarozumia-