Nigdy zresztą nie wspominał o żonie, sam dużo bywając, nigdzie jej nie wprowadzał i mało kto wiedział, iż jest ojcem trojga dzieci.
Mariolle roześmiał się głośno. Stanowczo, czarująca to kobieta, oryginalna, a przytem bardzo przystojna! I nie mogąc się jej dość napatrzeć, z uporczywością, która nie zdawała się jej wcale onieśmielać, przyglądał się tej twarzy poważnej a tak zarazem wesołej, o nosku wyzywającym, cerze niezwykle świeżej, o odcieniach tak ciepłych i delikatnych, iż zdawało się, że w tym właśnie roku, w tym miesiącu, w tej nawet godzinie, dosięgła całej pełni swego rozkwitu. Zadając sobie w duchu pytanie: „Czy ona się nie maluje?“, bezskutecznie śledził oczyma w gęstwie jej włosów za jakimś jaśniejszym lub ciemniejszym punkcikiem.
Wzdrygnął się nagle i odwrócił głowę, usłyszawszy za sobą stłumiony odgłos kroków, stąpających po dywanie. Dwóch lokai wzniosło stolik z zastawą do herbaty. Nad niebieskim płomykiem lampki spirytusowej cicho szemrała woda w dużej, posrebrzanej maszynce, lśniącej i sztucznie urządzonej jak przyrząd fizyczny.
— Można panu służyć szklanką herbaty? — spytała.
Gdy się zgodził, podniosła się i krokiem śmiałym, pewnym, trochę może za sztywnym podeszła do stołu, na którym woda szumiała we wnętrzu maszynki, wpośród różnobarwnego
Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/33
Ta strona została skorygowana.
