Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/38

Ta strona została przepisana.

mniczego służące użytku. Oprócz tych stołów, dwa szezlongi tylko i kilka niziutkich, miękko wysłanych krzesełek służyło do odpoczynku zmęczonym członkom i obnażonemu ciału. Jedną ze ścian zajmowało olbrzymie lustro, do jasnego widnokręgu podobne. Złożone z trzech szyb, z których dwie boczne, obracając się na zawiasach, pozwalały młodej kobiecie widzieć swój obraz jednocześnie z przodu, z profilu i z tyłu zamykać się niejako w odbiciu własnej postaci. Na prawo, w niszy osłoniętej portjerą, znajdowała się wanna, a raczej głęboki basen z zielonego marmuru, do którego wiodły dwa schodki. Amorek ze złoconego bronzu dzieło rzeźbiarza Prédolé, siedział na brzegu wanny i bawił się muszelkami, z których tryskała gorąca i zimna woda. W głębi niszy, lustro weneckie, złożone z wielu, pod kątem ustawionych szkieł, biegło ku górze kolistem sklepieniem, ze wszystkich stron zamykając, chroniąc i odbijając wannę oraz kąpiącą się kobietę.
Pod przeciwległą ścianą stało biurko w stylu prostym angielskim zarzucone świstkami papieru, poskładanemi listami i małemi podartemi kopertami, na których błyszczały złocone monogramy. Tu bowiem pani de Burne pisywała, tutaj siadywała zwykle, będąc samą. Leżąc na szezlongu, w szlafroczku z chińskiego jedwabiu, z obnażonemi ramionami, kształtnie i jędrnie wyłaniającemi się z fałdów materji z zaczesanemi do