Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/47

Ta strona została przepisana.

wszelkich środków, zdobiących ją we własnych oczach musiała oczywiście odgadnąć, co się innym najwięcej podoba.
Stokroć nawet piękniejsza kobieta, ale więcej na własną piękność obojętna, nie zdołałaby nigdy posiąść tego uroku, czyniącego ją wszystkich serc władczynią.
Zmęczona wreszcie długiem staniem, rzekła z uśmiechem do swego obrazu (a obraz w potrójnem zwierciedle poruszył ustami, aby powtórzyć te słowa): Zobaczymy, mój panie.
Potem usiadłszy przy biurku, napisała:
„Kochany panie Mariolle! Proszę przyjść do mnie jutro o czwartej. Zastanie mnie pan samą i mam nadzieję, że zdołam uspokoić pańskie obawy co do rzekomego niebezpieczeństwa.
Uważam się za pańską przyjaciółkę i dowiodę, że nią jestem.

Michalina de Burne“.

W jakże pojedynczej toalecie czekała nazajutrz Andrzeja Mariolle!... Skromna suknia popielatego koloru o liljowym odcieniu i melancholijna jak zmrok wieczorny, zupełnie gładka, ze stojącym kołnierzykiem, z rękawami, które obciskały ręce, ze stanikiem, który obciskał kibić, ze spódnicą, która obciskała biodra i uda.
Zobaczywszy gościa wchodzącego z obliczem nieco posępnem, podeszła na jego spotkanie, wyciągając doń obydwie ręce. Pocałował ją w rękę i usiedli oboje. Rozmyślnie nie wszczynała rozmowy, chcąc się przekonać o jego zakłopotaniu.