Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/48

Ta strona została przepisana.

On znów nie wiedział co powiedzieć i czekał aż ona rozpocznie rozmowę.
Zdecydowała się wreszcie:
— No, przystąpmy odrazu do rzeczy. Cóż to się dzieje? Czy pan wie, że list pański był bardzo zuchwały?
On odparł:
— Wiem o tem i serdecznie panią przepraszam. Wobec wszystkich postępowałem i zawsze postępuję z szczerością, graniczącą nawet z rubasznością. Mogłem wyjechać bez tych wyjaśnień, zarówno przykrych jak niestosownych. Zdawało mi się jednak, że postąpię uczciwiej, działając zgodnie ze swą naturą i zdając się zresztą na panią.
Z odcieniem współczucia i zadowolenia w głosie odrzekła:

Patrzcie! patrzcie! Cóż to za szaleństwo!
On przerwał:
— Wolałbym nie mówić o tem!
— Ależ ja po to pana sprowadziłam — przerwała żywo — i będziemy o tem mówić dopóty, aż się pan przekona, że żadne nie grozi niebezpieczeństwo.
Roześmiała się jak podlotek, a skromna sukienka nadawała jej teraz pozór dziecięcej pra wie naiwności.
On wyjąkał:
— Napisałem pani prawdę, szczerą prawdę,