Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/50

Ta strona została przepisana.

Stała się nagle poufalszą i pochyliwszy się ku niemu, z rękoma skrzyżowanemi na kolanach rzekła:
— Proszę mnie posłuchać: mówię teraz poważnie. Nie mam ochoty tracić przyjaciela, skutkiem obawy, którą uważam za urojoną. Zakochał się pan we mnie... przypuśćmy, że tak jest, ale w naszych czasach mężczyźni nie kochają kobiet tak, aby miłość sprawiała im cierpienie. Wierzaj mi pan, znam ja dobrze jednych i drugie.
Umilkła, potem z dziwnym uśmiechem kobiety, która mówi prawdę, w przeświadczeniu, że kłamie, rzekła:
— Zresztą, nie posiadam tych zalet, które mogą wzbudzić miłość szaloną. Jestem zbyt nowoczesną. A zatem, będę panu przyjaciółką... szczerą i wierną przyjaciółką, dla której wolno panu żywić spokojnie przywiązanie... ale nic więcej... będę nad tem czuwać.
I poważniejszym tonem dodała:
— W każdym razie muszę pana uprzedzić, że ja nie potrafiłabym zakochać się naprawdę, że będę obchodziła się z panem tak jak z innymi, ale nie lepiej... Nienawidzę despotyzmu i zazdrości. Od męża musiałam wszystko znosić w milczeniu; ale przyjacielowi... prawdziwemu przyjacielowi nie pozwoliłabym nigdy na tę okrutną tyranję miłości, która jest plagą serdecznych stosunków. Widzi pan, że staram się być bardzo