Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/53

Ta strona została przepisana.

poetycznej sentymentalności prababek. To właśnie czyniło ją tak czarującą.
Wabiła go rozmyślnie, chcąc go przykuć do siebie jak tamtych, a on przychodził jak mógł najczęściej, niezdolny oprzeć się wciąż wzrastającej żądzy widywania jej coraz częściej. Wychodząc od niej często oburzony tem co uczyniła lub powiedziała, wracał jednak, jakby ulegając jakiejś tajemniczej sile przyciągania — nieprzepartej sile czaru, spojrzenia, słowa, uśmiechu.
Im więcej odczuwał swoją bezsilność wobec magnetycznego wpływu kobiecego, tem lepiej odgadywał i rozumiał jej naturę, tem boleśniej cierpiał, pragnąc zmienić ją zupełnie.
Ale wbrew własnej woli, wbrew głosowi rozsądku, te właśnie ujemne jej strony, czarowały go więcej, aniżeli prawdziwe jej zalety.
Kokieterja, którą bawiła się otwarcie jak wachlarzem, zamykając go i otwierając, zależnie od usposobienia tego lub owego mężczyzny; zwyczaj nie brania niczego poważnie, co go z początku bawiło, a teraz zatrważało; ustawiczna żądza rozrywek i nowości, nienasycona żądza znudzonego ciągle serca wszystko to doprowadzało go do takiej rozpaczy, że nieraz wracając do domu, postanawiał bywać tam coraz rzadziej i stopniowo rozluźnić stosunki ostatecznie.
Ale nazajutrz pod jakimkolwiek pretekstem, znów do niej powracał. Im więcej przywiązywał się do niej, tem jaśniej pojmował, że miłość ta