Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/61

Ta strona została przepisana.

sam o tem nie wiedzieć, że w salonie okazywał się najchłodniejszym ze wszystkich jej przyjaciół, że nigdy nie napomknął nawet o tej wichurze uczucia, którą owiewał ją potajemnie.
Nieraz już otrzymywała od swych wielbicieli listy, ale w innym tonie, mniej wstrzemięźliwe, więcej nalegające i natarczywe. Przez całe trzy miesiące — okres nieuniknionej choroby — Lamarthe poświęcał jej korespondencję powieściopisarza bałamucącego się po literacku. Dotąd chowała w oddzielnej szufladce biurka te czułe, dowcipne i zręczne listy dowcipnie rozkochanego powieściopisarza, który dopóty pieścił ją swem piórem, dopóki nie utracił nadzieji zwycięstwa.
Listy Mariolle’a były całkiem inne; świadczyły o takiej koncentracji uczucia, tak silnem przywiązaniu, tak bezwzględnej uległości, że odbierała je, czytywała, rozkoszowała się niemi, jak żadną lekturą dotychczas.
Zadowolenie to oddziaływało na jej przyjaźń do autora listów; a zapraszała go tem chętniej, że nigdy słowem nie zdradzał swej tajemnicy i mówiąc z nią zdawał się zapominać, iż kiedykolwiek wylewał na papier uwielbienie, jakiem tchnęły listy. Taka sytuacja wydawała jej się oryginalną, godną mistrzowskiego utworu; czuła się też głęboko zadowoloną w obecności człowieka, który wydawał się niejako subtelnym fluidem uczucia.