— Jaką?
Spojrzała na niego z uśmiechem.
— Wyjeżdżam na jakiś czas na wieś.
Nagły gwałtowny ból ścisnął mu serce i odbił się na twarzy.
— Oh! I pani mi to oznajmia z zadowoleniem?
— Tak. Niech pan usiądzie, a wszystko wyłuszczę szczegółowo.
— Nie wiem, czy panu wiadomo, że brat mojej biednej matki, inżynier Valsaci, posiada w Avranches dobra, gdzie spędza większą część życia z żoną i dziećmi. Odwiedzamy ich co lato. Tego roku nie chciałam jechać, ale wuj się rozgniewał i urządził memu ojcu przykrą scenę. Nawiasem mówiąc, muszę pana uprzedzić, że ojciec jest zazdrosny o pana i robi mi wymówki, że się kompromituję. Musi pan bywać u mnie rzadziej. Ale to nic; znajdę już radę. Otóż ojciec wyprawił mi scenę i wymógł na mnie obietnicę wyjechania do Avranches na dziesięć lub dwanaście dni. Wyjeżdżamy we wtorek rano. Co pan na to?
— Rozpacz mnie ogarnia.
— Nic więcej?
— Cóż pocznę? Wszak nie mam prawa zabronić pani...
— Nie widzi pan żadnego sposobu?
— Nie... nie... a pani?
— Ja mam znakomitą myśl. Avranches leży
Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/65
Ta strona została przepisana.