Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/70

Ta strona została przepisana.

łości, z zachwytem śledził oczyma ów wspaniały szmat zieleni, zamieszkały przez liczne stada.
Gdy jednak przesiadł się na stacji Folligny, gorączkowa niecierpliwość znów go ogarnęła i podczas ostatnich czterdziestu minut jakie dwadzieścia razy wyciągnął zegarek. Wyglądając ciągle przez okno, dostrzegł wreszcie na dość wysokiem wzgórzu miasto, gdzie ona go oczekiwała. Pociąg spóźnił się; godzina zaledwie dzieliła go od chwili, kiedy przypadkowo miał ją spotkać w ogrodzie.
Omnibus hotelowy, w którym był jedynym gościem, potoczył się zwolna pod górę do miasteczka Avranches, na szczycie wzgórza wyglądającego zdała jak warownia. Zbliska widziane, było ładnem starożytnem miastem normandzkiem, o małych domostwach, rzędem poustawianych i prawie do siebie podobnych; piętrzyły się one jedne nad drugiemi pełne dumy starożytnej i skromnej wygody — nawpół średniowieczne, nawpół idyliczne.
Zaledwie wniesiono mu kuferek do pokoju, Mariolle zapytał o drogę do ogrodu botanicznego i jakkolwiek umówiona godzina nie nadeszła jeszcze, natychmiast ruszył w tę stronę, spodziewając się, że i ona przybędzie może wcześniej.
Doszedłszy do bramy, spostrzegł natychmiast, że ogród był pusty lub niemal pusty. W aleji