Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/71

Ta strona została przepisana.

przechadzało się tylko trzech starszych ludzi... miejscowych mieszczan widocznie, którzy spędzali tu zapewne wolne chwile; prócz nich rodzina młodych Anglików, chłopców i dziewcząt o suchych łydkach, bawiła się pod dozorem jasnowłosej nauczycielki, na której twarzy malowało się rozmarzenie.
Z bijącem sercem Mariolle szedł przed siebie, bacznie śledząc drogi, aż doszedł do długiej alei wiązów, których żywa zieleń przecinała ogród na dwoje gęstem sklepieniem listkowia; minął ją i nagle zbliżywszy się do tarasu, skąd rozległy roztaczał się widok, oderwał na chwilę myśl od tej, dla której tu przybył.
U stóp wyniosłego wzgórza, na którem stał w tej chwili, ujrzał bezbrzeżną równinę piaszczystą, zlewającą się w dali z morzem i widnokręgiem. Rzeka jakaś przerzynała ją swym nurtem, a pod gorącym lazurem nieba lśniły na niej tu i ówdzie sadzawek świetliste plamy, niby otwory w innem niebie, gdzieś we wnętrzu ziemi będącem.
W pośrodku tej żółtej pustyni, wilgotnej jeszcze od odpływu morza, wznosił się o dwanaście do piętnastu kilometrów od brzegu profil sterczącej jak wyniosły pomnik skały, lub fantastyczna piramida uwieńczona katedrą.
Na wydmach tych bez końca, jedną tylko miała sąsiadkę: skałę o suchym, okrągławo nad