Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/77

Ta strona została przepisana.

A żona inżyniera dodała:
— Bardzo chętnie przyjmuję pańskie zaproszenie pod warunkiem, że pan zechce być u nas dzisiaj na obiedzie.
Mariolle skłonił się w milczeniu.
Nagle owładnęła nim niewypowiedziana radość, uczucie, jakiego doznajemy, otrzymawszy wreszcie wiadomość upragnioną. Cóż właściwie otrzymał? co nowego zaszło w jego życiu? Nic, a jednak dziwne, nieokreślone przeczucie wprawiało go w stan upojenia.
Długo przechadzali się razem po tarasie, czekając zachodu słońca, chcąc nacieszyć się jeszcze widokiem czarnej, wyzębionej góry, rysującej się na płomiennym horyzoncie.
Rozmawiali teraz obojętnie, mówiąc o tem, o czem wobec nieznajomych mówić można i od czasu do czasu patrząc na siebie.
Następnie wrócili do willi położonej na skraju miasteczka, wpośród pięknego ogrodu, z którego rozciągał się widok na całą zatokę.
Nie chcąc być natrętnym, a przytem zmieszany trochę chłodnem, niechętnem prawie zachowaniem się pana Pradon, Mariolle oddalił się wcześnie. Gdy na pożegnanie przyciskał do ust drobną rączkę pani de Burne, dwukrotnie powtórzyła mu znacząco:
— Do jutra! do jutra!
Po jego odejściu państwo Valsaci, przywykł-