Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/80

Ta strona została przepisana.

Wszak byłeś tego samego zdania, dopóki nie zacząłeś przypuszczać, że obdarzam go szczególniejszemi względami. O! bo ojczulek jest bardzo domyślny! Ja cię również znam doskonale. Otóż pan Mariolle podoba mi się i dlatego pomyślałam, że miłoby było odbyć razem z nim tę wycieczkę i że popełniłabym głupstwo, wyrzekając się przyjemności, która mi nie grozi żadnem niebezpieczeństwem. Zresztą, cóżby mi mogło grozić, skoro jestem pod twoją opieką?
Śmiała się teraz szczerze, wesoło, wiedząc, że każde słowo dosięga celu, że rzuciwszy podejrzenie o zazdrość, zmusi go do złożenia broni i cieszyła się tem odkryciem z tajoną a zuchwałą kokieterją.
On milczał zmieszany, niezadowolony, rozdrażniony, rozumiejąc także, że ona odgadła te troskliwości ojcowskiej tajoną urazę, do której przed samym sobą przyznać się nie chciał.
Po chwili milczenia dodała:
— Proszę się niczego nie obawiać. Przecież to całkiem naturalne, że w tej porze roku od będę wycieczkę do Saint Michel z wujem, z ciotką, z ojcem i z przyjacielem? Zresztą nikt się o tem nie dowie. A gdyby się nawet dowie dziano, to niktby się temu nie dziwił. Po powrocie do Paryża każę panu Mariolle staną w jednym szeregu ze wszystkimi moimi przyjaciółmi.