Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/82

Ta strona została przepisana.

Cóżem ja ukochała? czego pragnę? czego się spodziewam? czem jestem w istocie?
Oprócz zadowolenia ze swej piękności i głębokiej potrzeby podobania się, co dawało jej prawdziwą rozkosz, nie czuła w sercu nic prócz przelotnej ciekawości, trwającej zaledwie chwil kilka. Znała się bardzo dobrze; przywykłszy bowiem wpatrywać się w twarz swoją, nie mogła też zaniedbać obserwacji nad własną duszą. Dotychczas nie dziwiła się nawet, że wszystko, co innych wzruszeniem przejmuje, ją zdoła co najwyżej rozerwać, nie budząc w niej uczuć trwalszych.
A jednak, ilekroć czuła rodzące się przywiązanie do kogoś, ilekroć inna współzawodniczka usiłując odebrać jej mężczyznę, o którego dbała, podniecała w niej instynkta kobiece, zawsze te rzekome miłości porywy przejmowały ją wzruszeniem znacznie żywszem, niżeli niem być mogło zadowolenie z odniesionego triumfu. Nigdy jednak nie trwało to długo. Dlaczego? Bo męczyła się, zniechęcała, a może też zbyt trzeźwo patrzyła na rzeczy. Wszystko, co podobało jej się w mężczyźnie, co ją ożywiało chwilowo, pod niecało, wzruszało i pociągało ku niemu, zaczynało wnet wydawać jej się banalnem, bezbarwnem i spowszedniałem. Zanadto byli do siebie podobni, nie będąc nigdy jednakowymi; zresztą nie spotkała dotąd człowieka obdarzonego taką naturą i zaletami, które mogłyby dłużej ją in-