Strona:PL G de Maupassant Nasze serce.pdf/91

Ta strona została przepisana.

bietę, gdyż szczęście niespodziane wprawiło go w stan odrętwienia i tylko jak człowiek winem upojony, myślał bezładnie: Czy to możliwe? Byłożby możliwem? Czyż oboje już tracimy głowy?
Gdy konie ruszyły prędzej, wszyscy usiedli na ławeczkach. Wtedy Mariolle poczuł nagłą nieprzepartą chęć okazania się uprzejmym dla pana de Pradon i otoczył go niezwykłą troskliwością. Ojciec, zarówno jak córka wrażliwy na komplimenta, odzyskał dobry humor.
Dojechawszy wreszcie do tamy, podążyli pieszo ku górze sterczącej na skraju tej drogi, wijącej się wśród piasków. Na lewo podnóże jej oblewała rzeka Pontorson; z prawej, łąki bujną trawą porosłe ustąpiły miejsca piaszczystej ławie, wilgotnej jeszcze i wyziewami morza przesiąkłej.
A gmach wyniosły olbrzymiał na tle lazuru niebios; coraz wyraźniej rysując się we wszystkich swych szczegółach, zakończony dzwonnicami i wieżyczkami najeżony ohydnemi potworami, któremi wiara naszych ojców wieńczyła gotyckie świątynie.
— Dochodziła już pierwsza, gdy przybyli do oberży, w której zamówiono śniadanie. Przezorna oberżystka nie poczyniła jeszcze ostatecznych przygotowań; trzeba więc było czekać. Zasiedli do stołu bardzo późno i zgłodniali. Szampan wkrótce rozweselił umysły.
Całe towarzystwo było zadowolone, a dwa